Bohaterem nowego filmu Bartosza M. Kowalskiego jest dobiegający osiemdziesiątki ceniony aktor Lucjan. Mężczyzna trafia do domu opieki, odwieziony tam przez syna. W założeniu ma to być chwilowy pobyt na czas remontu w domu, koniecznego w związku z oczekiwanym urodzeniem się nowego członka rodziny. Położona w urodziwym miejscu rezydencja, życzliwy personel i przyjacielsko nastawieni mieszkańcy tworzą aurę idyllicznego azylu. Jednak pod tą fasadą kryje się coś jeszcze. Lucjana zaczynają męczyć makabryczne wizje, w dziwny sposób zbiegające się ze śmiercią kilku współmieszkańców ośrodka. To moment, w którym u bohatera pojawia się kluczowe pytanie – czy to jego umysł zaczął płatać figle, czy może senne wizje mają więcej wspólnego z rzeczywistością, niż mogłoby się wydawać. Film Kowalskiego łączy w sobie gatunkowe ambicje z poruszającą refleksją na temat starości i samotności. Sprawia to, że „Ciszę nocną” może oglądać jak rasowy horror, ale i mroczne kino psychologiczne.